Disco polo jest. Czy tego chcesz czy
nie, dopadnie cię. – stylowo/ discopolowo puentuje ten fenomen kulturowy Natalia Przybysz.
Komentarz pochodzi z okładki najnowszej książki Michała Rusinka Zero
zahamowań, czyli filolog słucha piosenek. Jest to zbiór znakomicie
napisanych szkiców interpretacyjnych, w których Rusinek – doktor nauk
humanistycznych, wykorzystując filologiczne „szkiełko i oko” rozkłada na
czynniki pierwsze teksty disco polo - i nie tylko disco polo. Przedmiotem badań
uczynił szeroko rozumianą muzykę popularną, którą pozwolę sobie zdefiniować
jako zbiór nieskomplikowanych rytmicznie i treściowo kawałków,
charakteryzujących się niezwykłą siłą rażenia - utwór usłyszany z rana odbija
się jak czkawka do samego wieczora, przyspieszając w najlepszym razie tętno, a
w najgorszym kolejny epizod depresyjny. Autor - jak na rasowego badacza kultury
przystało - odrzuca wszelkie zahamowania. Z niezwykłą swobodą żegluje po oceanie dźwięków i słów,
by wyłowić głęboko ( wierzymy w to) ukrytą mądrość i podzielić się nią z czytelnikami. Okazuje
się, że „zero zahamowań” to postawa charakterystyczna nie tylko dla
felietonisty, lecz przede wszystkim dla autorów analizowanych tekstów. Ich
stosunek do języka nazwałabym nieustanną jazdą po bandzie. Łupnia dostaje też
poczucie dobrego smaku. Choć z tym smakiem Polaków jak jest, niech każdy sam
zobaczy – 90 milionów wyświetleń hitu Łobuzów Ona czuje we mnie piniądz!!! Więc już sama nie wiem. Jak żyć, panie Rusinek, jak z tym żyć?
Zero zahamowań to zbiór szkiców uporządkowanych w
zgrabne rozdzialiki, odpowiadające kolejnym piosenkowym gatunkom i problemom. Z
książki dowiemy się m.in.:
· jaką prawdę o relacjach damsko –
męskich zawierają piosenki disco polo?
· jakich refleksji egzystencjalnych
dosłuchamy się w piosenkach serialowych?
· czy heavymetalowcy tylko charczą; a może
charcząc komunikują światu coś ważnego?
· co dziś znaczy być patriotą?
· czym jest nowe życie podane na
śniadanie?
Interpretacje piosenek mogą wydawać się prześmiewcze,
podszyte ironią, jakimś filologicznym poczuciem jedynej słuszności. Może być tak, że ktoś poczuje się urażony. Albo wręcz odwrotnie - wypnie pierś dumnie jak do orderu i na koncercie zakrzyknie: "Sam Rusinek, ten od Szymborskiej, o nas pisał!", ale to najmniej prawdopodobne. Tak czy siak, zachęcam do czytania.
Na wszelki wypadek podrzucę jeszcze krótki komentarz autora:
(...)polityka kulturalna państwa, w którym przyszło nam żyć,
powoduje, że popularne gatunki muzyczne są obecnie dowartościowywane, a z
artystów ją uprawiających robi się klasyków. Ich utwory słychać więc częściej i
jakby nieco głośniej. Jeśli więc na przykład teksty piosenek disco polo za
kilka lat znajdą się w podręcznikach szkolnych obok utworów wielkich romantyków,
zawarte w książkach szkice interpretacyjne mogą się po prostu przydać
maturzystom.
Oby się tak nie stało.”
Komentarze
Prześlij komentarz