Rodzicielstwo to (między innymi) nieustanne przeżywanie jakiegoś zgrzytu estetycznego. Moja wrażliwa rodzicielsko/polonistyczna dusza cierpi na przykład, gdy słyszy to, o czym lubią gadać i z czego śmieją się dzieci w pewnym wieku. Kupa i pierdzenie oczywiście! Nie udawajcie, że tak nie jest, zwłaszcza wy - rodzice chłopców!!! Widziałam i słyszałam niejedno (i śmiałam się z niejednego, ale to informacja nieoficjalna, tylko do waszej wiadomości, żeby się dzieci za bardzo nie rozkręciły). Jestem wręcz pewna, że nawet panowie z Kabaretu Starszych Panów (!!!) czy z Moralnego Niepokoju, a już na pewno przecudowna Joanna Kołaczkowska z Kabaretu Hrabi w dzieciństwie polerowali swój dowcip na wyżej wymienionych tematach. Niektórym dorosłym to nigdy nie przechodzi, zachowują w sobie sporą szczyptę dziecięcości, ciągle śmieją się z pryknięć, a nawet czynią ów temat lejtmotywem seriali ("Kapitan Majtas") czy piszą o tym książki.
Krzysio zaśmiewa się z Majtasa, wyjątkowo małolotnego bohatera kreskówek, ale przy okazji chichocze razem ze mną przy lekturze kapitalnej książki "Doktor Proktor i proszek pierdzioszek" Jo Nesbo. Autor jest wam zapewne znany z serii kryminałów o detektywie Harrym Hole. Tymczasem Jo Nesbo ma już w dorobku pięć książek dla dzieci, wszystkie o przygodach szalonego naukowca i wynalazcy Doktora Proktora, ale nie tylko jego...
Niczego by było, żadnej książki, żadnych przygód, gdyby pewnego dnia na ulicę Armatnią nie sprowadził się najmniejszy chłopiec świata o imieniu Bulek ( "I co o tym powiemy?"). Gdyby nie poznał Lisy, smutnej i samotnej po wyprowadzce jedynej przyjaciółki. I gdyby na tejże samej ulicy nie zamieszkał dziwnie wyglądający jegomość o długich siwych włosach, szalonych pomysłach i słabości do puddingu karmelowego. Mowa oczywiście o tytułowym Doktorze Proktorze, wynalazcy wielce niedocenionym i nierozumianym przez świat. Tylko dzieci, zwłaszcza tak ciekawskie i bystre jak Bulek i Lisa, są w stanie dostrzec potencjał tkwiący w jego wynalazkach. To dzięki nim proszek pierdzioszek ma szansę trafić na place zabaw i uszczęśliwić rzesze żądnych dobrej zabawy dzieciaków, a nawet wspomóc rozwój kosmonautyki!!! Jak się wkrótce okaże, Doktorowi Proktorowi dane będzie uratować dużo więcej niż dobry humor dzieci... Czy to oznacza jakąś aferkę kryminalną? Oczywiście! Nie zapominajmy, że autorem książki jest spec od kryminałów! Mamy tu więc jeszcze trzy czarne, tłuste i nieprzyjemne charaktery w postaci Trulsa, Tryma i ich obrzydliwie bogatego, podstępnego ojca, pana Thrane. Do czego mogła doprowadzić głupota synków posiadających maciupeńkie mózgi jak przystało na Idiotus Kollosalus, a także zachłanność ich ojca, planującego zakup kolejnego hammera? A jeśli dodamy do tego czającego się gdzieś w kanałach potwora o wielkich czarnych zębach, wiecznie czającego się na jedzenie, które koniecznie musi krzyczeć... To już nie aferka, a wręcz poważna afera narażająca na szwank dumę narodową Norwegów!!!
I co na to powiemy? Przeczytamy?
Krzysio zaśmiewa się z Majtasa, wyjątkowo małolotnego bohatera kreskówek, ale przy okazji chichocze razem ze mną przy lekturze kapitalnej książki "Doktor Proktor i proszek pierdzioszek" Jo Nesbo. Autor jest wam zapewne znany z serii kryminałów o detektywie Harrym Hole. Tymczasem Jo Nesbo ma już w dorobku pięć książek dla dzieci, wszystkie o przygodach szalonego naukowca i wynalazcy Doktora Proktora, ale nie tylko jego...
Niczego by było, żadnej książki, żadnych przygód, gdyby pewnego dnia na ulicę Armatnią nie sprowadził się najmniejszy chłopiec świata o imieniu Bulek ( "I co o tym powiemy?"). Gdyby nie poznał Lisy, smutnej i samotnej po wyprowadzce jedynej przyjaciółki. I gdyby na tejże samej ulicy nie zamieszkał dziwnie wyglądający jegomość o długich siwych włosach, szalonych pomysłach i słabości do puddingu karmelowego. Mowa oczywiście o tytułowym Doktorze Proktorze, wynalazcy wielce niedocenionym i nierozumianym przez świat. Tylko dzieci, zwłaszcza tak ciekawskie i bystre jak Bulek i Lisa, są w stanie dostrzec potencjał tkwiący w jego wynalazkach. To dzięki nim proszek pierdzioszek ma szansę trafić na place zabaw i uszczęśliwić rzesze żądnych dobrej zabawy dzieciaków, a nawet wspomóc rozwój kosmonautyki!!! Jak się wkrótce okaże, Doktorowi Proktorowi dane będzie uratować dużo więcej niż dobry humor dzieci... Czy to oznacza jakąś aferkę kryminalną? Oczywiście! Nie zapominajmy, że autorem książki jest spec od kryminałów! Mamy tu więc jeszcze trzy czarne, tłuste i nieprzyjemne charaktery w postaci Trulsa, Tryma i ich obrzydliwie bogatego, podstępnego ojca, pana Thrane. Do czego mogła doprowadzić głupota synków posiadających maciupeńkie mózgi jak przystało na Idiotus Kollosalus, a także zachłanność ich ojca, planującego zakup kolejnego hammera? A jeśli dodamy do tego czającego się gdzieś w kanałach potwora o wielkich czarnych zębach, wiecznie czającego się na jedzenie, które koniecznie musi krzyczeć... To już nie aferka, a wręcz poważna afera narażająca na szwank dumę narodową Norwegów!!!
I co na to powiemy? Przeczytamy?
Komentarze
Prześlij komentarz